Na bal karnawałowy miał być strój wróżki, koniecznie biało-różowy, ze zwiewną spódnicą, w sam raz na tańce. Szycie sukni balowych to nowe wyzwanie, dlatego nie podnosiłam sobie dodatkowo poprzeczki. Nie chciałam szyć wszystkiego od zera, szukać wykrojów, odpowiednich materiałów, dopasowywać i frustrować się, zwłaszcza, że na wykonanie zadania miałam tylko dwa wieczory. Najtrudniejszym w szyciu sukienki jest dla mnie wykrojenie i dopasowanie góry, więc sobie tę część odpuściłam.
Wymyśliłam, że do
białego t-shirtu z długim rękawem doszyję po prostu tiulową
spódnicę i wszystko jakoś później poozdabiam.
Kupiłam tylko tiul,
resztę miałam w domu. Na spódnicę zużyłam trzy metrowe kawałki
tiulu (o szerokości 1,8 m) w różnych odcieniach różu. Bluzka,
którą znalazłam, była niestety poplamiona z przodu, ale chciałam
to zamaskować aplikacją.
Zaczęłam od spódnicy.
Najpierw z każdego kawałka tiulu obcięłam po szerokości paski,
żeby potem zrobić z nich aplikacje. Kawałki tiulu chciałam
przyszyć do grubej gumki o długości 60 cm. Każdy kawałek
złożyłam na pół wzdłuż krótszego boku i przyfastrygowałam
wzdłuż złożenia po to, żeby go zmarszczyć na długość gumki.
Najpierw chciałam fastrygować na maszynie, ale to był zły pomysł.
Tiul był prawie niewidoczny i wystarczyła chwila nieuwagi, żeby
złożenie rozjechało się. Nie pomagało spinanie szpilkami, bo
materiał był śliski i dość długi, trudno mi było nad nim
zapanować. Przyfastrygowałam ręcznie, w dodatku grubą, czarną
nitką, żeby wszystko dobrze widzieć.
Następnie każdy
zmarszczony prostokąt przyszyłam, już na maszynie, po kolei do gumki.
Zastanawiałam się, jak
połączyć spódnicę z bluzką. Najpierw planowałam zszyć prawą
stroną do prawej, nawet spięłam wszystko szpilkami, ale
zobaczyłam, że wtedy materiał będzie bardzo odstawał. Nie
wiedziałam też, jak to zrobić równo, tak, żeby przeszyć i gumkę
i tiul. I jak zamaskować miejsce łączenia. Chciałam na wierzch
przyszyć szeroką wstążkę, ale wtedy musiałabym po raz drugi
przeszywać przez wszystkie warstwy materiału.
Zrobiłam inaczej –
gumkę z tiulem przyszyłam od razu do wstążki a później, szyjąc
tylko po górnym brzegu wstążki, doszyłam spódnicę do bluzki, od
razu na prawej stronie.
Nie udało mi się przyszyć taśmy prosto na plecach, tam, gdzie miały połączyć się jej dwa końce.
Zostawiłam je jeszcze
otwarte, żeby zszyć tył spódnicy. Zszywałam podwójne warstwy
tiulu po kolei, zaczynając od tych na spodzie. Potem zszyłam gumkę
wraz ze wstążką. Nie wyglądało to dobrze, ale w tym miejscu i
tak miałam doszyć kokardę. Skończyłam pracę tego wieczoru,
zostawiając sobie wykończenia na dzień następny.
Zaczęłam od kokardy.
Natrafiłam na coś takiego. Nie spinałam materiału spinką, ale od
razu szpilkami, następnie ostrożnie przeszyłam i zmarszczyłam
wstążkę. Gotową kokardę ozdobiłam perłowym koralikiem i
przyszyłam z tyłu sukienki.
Przód bluzki ozdobiłam
kwiatkami z tiulu, przepis znalazłam na tej stronie. Wykorzystałam
odcięte wcześniej tiulowe paski i każdy kwiatek zrobiłam
mieszając ze sobą różne odcienie różu. W środku kwiatków
naszyłam koraliki.
Kiedy skończyłam
całość, zaczęłam mieć wątpliwości, czy na pewno sukienkę da
się włożyć przez głowę, jak zwykła bluzkę, przecież naszyta
wstążka nie jest elastyczna. Na szczęście się udało, choć
potrzebna była niewielka pomoc przy przekładaniu do rękawa drugiej
ręki. Na zdjęciach przymiarka na dżinsy, na balu były grube różowe rajstopy plus oczywiście skrzydła wróżki i różdżka.
Swietny pomysl,fantastyczne wykonanie! Z przyjemnoscia sie tu rozgoszcze:)
OdpowiedzUsuńpiękna!
OdpowiedzUsuńwitam, dlaczego nie wyświetlają się zdjęcia???
OdpowiedzUsuńJuż są, był błąd w konfiguracji.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń