Miałam w zapasach kawałek czarnego aksamitu i ogromną ochotę, żeby uszyć z niego sukienkę dla córeczki. Tylko trochę bez sensu, bo materiał czarny, smutny i poważny, trzeba by go było jakoś ożywić. Plan był taki, żeby sukienka była na halce z kwiecistą falbanką i takimże kwiecistym paskiem.
Na początek wymyśliłam coś takiego:
Zdecydowałam, że wersja z kwiecistym paskiem będzie bardziej spójna.
Najgorsze w szyciu aksamitu jest to, ze strasznie się siepie. Musiałam obrębić wszystkie kawałki. Posiłkowałam się wykrojem na sukienkę komunijną ze starej Burdy, jak znajdę, to wpiszę numer.
Wykroiłam wszystkie części z aksamitu i z czerwonej podszewki - to był też pierwszy raz, kiedy szyłam cokolwiek na podszewce.
Zszyłam wszystkie części góry z aksamitu i podszewki a następnie zrobiłam zakładki w spódnicy i przyszyłam górę do dołu.
Wszyłam suwak.
I połączyłam aksamit z podszewką.
Przygotowałam i wszyłam rękawki,
Jak już miałam wszystko mniej więcej gotowe, skróciłam aksamitną spódnicę o jakieś 10 cm, długośc spódniczki od talii to 40 cm. Przygotowałam falbanki 4x150 cm, zszyłam po dwie i zmarszczyłam. przyszyłam do podszewki. Jeszcze tylko pasek plus szlufki z nici i gotowe.
Komentarze
Prześlij komentarz