Lubię szyć w paski. Z jednej strony trudniej jest ułożyć wykrój na tkaninie i wszystko dopasować, ale za to znacznie łatwiej wyciąć równe części i symetrycznie zszyć.
Znowu materiał z resztek, wiec musiałam kombinować, żeby się wszystko zmieściło. Zaplanowałam sobie sukienkę bez rękawów, z dekoltem w szpic, paskiem i dołem w kształcie litery A i prawie wszystko udało mi się zrealizować. Założenie było takie, żeby paski na górnej części sukienki łączyły się w jodełkę do dołu, tak aby optycznie wyszczuplić. Najgorzej było właśnie z wykrojem na górę sukienki, w końcu prawie odpowiedni znalazł się w Burdzie 7/2014, 127. Prawie, bo nie ta rozmiarówka, to był model plus size. Pomyślałam, że i tak górę mam sporą, więc może nie szkodzi, wzięłam rozmiar 44, tylko wykroiłam go bez zapasu na szwy. Sfastrygowałam i okazało się, że i tak muszę go bardzo zwęzić, tylko zaszewki na biust były w dobrym miejscu, ale cala bluzka za szeroka a dekolt odstawał i z przodu i na plecach.
Zaczęłam dopasowywać metoda prób i błędów, nie chcialam robić nowej formy, bo na biuście w sumie leżało bardzo dobrze. Zszycie głębiej szwu na plecach było bardzo złym pomysłem, pomogło dopiero skrócenie ramion z tylu.
Potem wycięłam pasek (12x82 cm) - tutaj wzór miał się układać poziomo.
Spódnicę wycięłam z wykroju papavero, tylko jeszcze ja poszerzyłam i zrobiłam zakładki, po trzy z każdej strony, zamiast kontrafałdy.
Zaszalałam i zrobiłam tez takie zakładki z tylu. Sfastrygowałam gore, pasek i spódnicę i okazało się, ze spódnica jest zdecydowanie za ciężka i ciągnie całość w dol.
W końcu zwęziłam ja znacznie po bokach i jednak zostałam przy kontrafałdzie z przodu i gładkim tyle. Przyfastrygowałam pasek do spódnicy i później do góry sukienki. Znowu zrobiłam sobie pudełko zamiast talii. Odprułam pasek, zaznaczyłam piękne wcięcie i zszyłam jeszcze raz, wszystko fastryga. Chyba pierwszy raz tak cierpliwie wszystko fastrygowałam i rozpruwałam. Wszystko trochę zjechało, dekolt na plecach znów odstawał, musiałam ponownie skrócić linie ramion.
Bardzo długo wykończałam dekolt i pachy, bez overlocku trochę to trwało, ale wyszło fajnie.
Podwinęłam dół, podszyłam i gotowe, strzeżcie się epileptycy.
Komentarze
Prześlij komentarz