Wspomnienie lata i jedno z większych wyzwań - szycie sukni ślubnej. Mnóstwo się przy okazji nauczyłam.
Panna młoda marzyła o dwuczęściowej sukni, trochę w stylu boho. Wspólnie zdecydowałyśmy, że dobrym rozwiązaniem będzie tiulowa spódnica i koronkowy crop top. Taki model dobrze pasował na jej figurę, podkreślając talię i ładnie opływając biodra.
Zaczęłam od przygotowania próbnego modelu, żeby przetestować formę i nanieść potrzebne poprawki. Figura panny młodej była pewnym wyzwaniem, ze względu na bardzo szerokie biodra i rozbudowane ramiona. Chciałyśmy je trochę przykryć rękawkiem. Problemem mogło być skonstruowanie rękawka na tyle wąskiego, żeby pasował do dość wąskiej góry, ale też szerokiego, żeby w ogóle dało się go założyć. Wypróbowałam kilka rozwiązań konstrukcyjnych. Najlepiej sprawdził się model z małym rękawkiem wyciętym w całości z bluzką. Dzięki temu również koronka została w jednym kawałku. Bluzeczka modelowana jest w biuście skośną zaszewką piersiową.
Pod przezroczystą koronką satynowy krótki top.
Do koronkowej góry dobrałam tiulową spódnicę uszytą z połowy koła. Spodnia warstwa spódnicy uszyta jest z tej samej satyny co top, do tego warstwy tiulu na wierzchu, satynowy pasek w talii i suwak z boku. Do próbnej przymiarki miałam gotową satynową część spódnicy.
Teraz zaczęło się najweselsze - wybór materiałów i szycie. Nigdy wcześniej nie szyłam z koronki, więc miałam trochę stresu, zwłaszcza, że materiał był drogi i nie miałam nic w zapasie. Na początku musiałam zdecydować, jak najlepiej wykroić górę. Zależało mi na tym, żeby wykorzystać fabryczny brzeg koronki na dole bluzeczki i jak najlepiej ułożyć wzory. Wykroiłam przód i tył.
Zabrałam się do mozolnego szycia, łączyłam części uwzględniając motywy na koronce. Więcej o szyciu koronki napisałam tutaj.
Przygotowałam satynową część góry, na cienkiej podszewce.
Połączyłam obie części i wszyłam suwak kryty z boku bluzeczki. W tym celu wzmocniłam brzegi wąskimi paskami podszewki.
Po takim przygotowaniu góry zabrałam się za naszywanie koronkowych aplikacji i wykańczanie dekoltu oraz brzegów rękawków.
Zależało mi na tym, żeby koronkowe motywy układały się naturalnie i same w sobie tworzyły wykończony brzeg.
W porównaniu z szyciem góry, przygotowanie spódnicy było relaksem. Miałam już przygotowaną satynową warstwę, teraz musiałam wykroić tiul, z tego samego wykroju na spódnicę z koła. Ale najpierw bardzo ważna rzecz - spryskałam tiul płynem antystatycznym, żeby się nie elektryzował i nie przyklejały się do niego żadne paprochy.
Spódnica ma 90 cm długości, do tego pasek chyba 8 cm. Użyłam dwóch rodzajów tiulu, w sumie 9 warstw - 3 z trochę sztywniejszego, ale i tak miękkiego tiulu (3x126 cm = 3,8 m) i 6 warstw z bardzo miękkiego tiulu (6x126 cm = 7,6 m).
Kroiłam po kilka warstw na podłodze, którą wyłożyłam papierem pergaminowym.
Jeszcze tylko pasek i suwak - bardzo długi, ze względu na szerokie biodra panny młodej, żeby można było bez problemu zdjąć spódnicę dołem.
Trochę się denerwowałam przed ostateczną przymiarką, bo właściwie góry nie miałabym już jak poprawić.
Ale wszystko pasowało perfekcyjnie.
Cześć,
OdpowiedzUsuńA przed chwilą pisałam w poprzednim wpisie komentarz czy pochwalisz się gotową sukienką. I proszę jest! Jest prześliczna, może sama wybiorę podobną na moje wesele?
Pozdrawiam,
Kasia
Dziękuję!
Usuń